Pierniki toruńskie - korzenne ciasteczka, których tradycja liczy sobie ponad 600 lat.
Dzisiaj chciałbym zabrać Was do miasta, które słynie z najsmaczniejszych pierników na świecie, a mianowicie do Torunia. Toruń znany jest z nie tylko z pierników, ale także jest miastem Mikołaja Kopernika, wybitnego astronoma, ale o tym innym razem.
"Pierwsze
wzmianki o toruńskich piernikach pochodzą z około 1380. roku i mówią o
piekarzu Mikołaju Czanie, który prawdopodobnie, obok chleba, trudnił się
wypiekiem korzennych ciastek.
Choć
wiele jest miast, które zdobyły w Europie rozgłos dzięki wypiekowi
piernika, np. Bazylea, Salzburg, Akwizgran, Pardubice, jedynym znaczącym
konkurentem Torunia w rywalizacji o piernikowe pierwszeństwo w Europie
była Norymberga. Każde z tych miast zazdrośnie strzegło swoich receptur,
nie rezygnując przy tym z wysiłków poznania sekretu rywala. W końcu na
mocy ugody z 1556 roku, Toruń otrzymał prawo wypieku pierników
„norymberskich”, zaś Norymberga zaczęła oficjalnie produkować pierniki
„toruńskie”." Informacja ze strony www.muzeumpiernika.pl
Jeśli będziecie już w Toruniu koniecznie zajrzyjcie do Żywego Muzeum Piernika, w którym nie tylko dowiecie się jak robi się ten smakołyk, ale też sami wykonacie swój wyjątkowy wypiek.
Jakie składniki zawiera w sobie taki smakowity piernik?
- miód
- przyprawy korzenne: gałka muszkatałowa, imbir, cynamon, goździki, pieprz
-mąka pszenna i żytnia
Legenda o piernikach toruńskich
Od dawien
dawna Toruń słynął ze wspaniałych, aromatycznych wypieków. Każdy piekarz piekł
pierniki według własnej, pilnie strzeżonej receptury. Dlatego wystarczyło tylko
skosztować piernika, aby wiedzieć z czyjej piekarni pochodzi.
U mistrza
Bartłomieja pracował Bogumił - młody piekarczyk. Był bardzo pracowity, a przy
tym wesoły. Gdy pracował, cała piekarnia wypełniała się jego radosnym
podśpiewywaniem. Uroczy młodzieniec przyciągnął uwagę córki mistrza,
Róży. Ale i Bogumił nie był wobec niej obojętny. Często przynosił jej wielkie
bukiety polnych kwiatów i wypiekał ogromne serca z pierników.
Do Róży
zalecał się również stary wdowiec, który przynosił jej sznury pereł. Ojciec
dziewczyny chciał, aby poślubiła bogatego wdowca, jednak ona całym sercem
kochała Bogumiła.
Pewnego
dnia, gdy w piekarni było niewiele pracy, piekarczyk wybrał się nad pobliski
strumień. Chciał nazrywać dla Róży najpiękniejszych kwiatów. Gdy tak
sobie szedł, zobaczył w strumieniu pszczołę. Była cała mokra i wyraźnie
osłabiona walką z żywiołem. Bogumił pochylił się i podał jej listek, który leżał
na brzegu. Delikatnie wyłowił pszczołę i położył na koniczynie, aby wyschła w
promieniach słońca. Już miał odejść, gdy usłyszał:
- Dziękuję
ci za uratowanie życia mojej poddanej, Bogumile.
Chłopiec
rozejrzał się dookoła i zobaczył w trawie maleńką królową i rycerzy. Przykląkł
i ukłonił się, gdyż była to królowa krasnoludków.
- Jesteś
dobrym człowiekiem. Bez pszczół nie przetrwalibyśmy, gdyż żywimy się tylko
miodem, który dla nas zbierają. nagrodzę twoją wspaniałomyślność i zdradzę ci
pewien sekret. Dzięki niemu zdobędziesz sławę i bogactwo - powiedziała królowa.
- Co to za
sekret? - zapytał.
- Miód,
Bogumile. Dodaj go do ciasta, a twoje pierniki nabiorą takiego smaku i aromatu,
jakiego nikt nigdy nie czuł.
Piekarczyk
zdziwił się, że to takie proste, ale podziękował i znów się ukłonił. Kiedy
podniósł głowę, nie było już ani królowej, ani rycerzy.
- Czy to
sen? - myślał, biegnąc z powrotem do miasta. Chciał natychmiast wypróbować radę
królowej krasnoludków.
Gdy tylko
przekroczył bramę miasta, ujrzał wielki tłum zgromadzony na rynku. Wszyscy z
podekscytowaniem rozmawiali o jakimś nadchodzącym wydarzeniu.
- Król do
nas przyjeżdża! - usłyszał jednego z mieszczan.
- Kiedy? -
zapytał chłopak, usiłując czegokolwiek się dowiedzieć.
- Jutro!
Jutro! - wykrzyknął ktoś z tłumu.
Bogumił
pognał do piekarni mistrza Bartłomieja i zaczął przygotowywać ciasto. Nie
zapomniał też o miodzie, który dodał w tajemnicy przed mistrzem. Całą noc
spędził na wypiekaniu pierników o przeróżnych kształtach.
Tej nocy
pracowały wszystkie piekarnie w Toruniu. Każdy mistrz chciał zachwycić króla
swoimi wypiekami i otrzymać możliwość wożenia swoich wyrobów do Warszawy.
Dlatego w większości okien paliły się światła, a w całym mieście unosił się
korzenny zapach.
Nazajutrz na
rynku ustawiono pięknie ozdobione stragany, a mieszczanie wystroili się w swoje
najlepsze ubrania. Rajcy miejscy po powitaniu króla, prowadzili go do każdego
straganu, gdzie otrzymywał od piekarzy całe kosze pierników. Kiedy dotarli do
kramu mistrza Bartłomieja, król zatrzymał się na dłużej. Pierniki pachniały
niezwykle mocno i rozpływały się w ustach.
- Kto
wypiekał te pierniki? - zapytał król.
- Wasza
Wysokość, to mój uczeń, Bogumił - odparł mistrz kłaniając się i wskazując na
młodzieńca.
- Bogumile,
twoje pierniki są najwspanialsze. Chciałbym wynagrodzić ci twoją pracę. Powiedz
mi zatem, czego najbardziej pragniesz?
Bogumił
skłonił się i odpowiedział:
- Miłościwy
panie, nie chcę pieniędzy, ale z całego serca pragnę poślubić córkę mistrza
Bartłomieja.
- Skoro
takie jest twoje życzenie, weź ją za żonę i żyjcie spokojnie i szczęśliwie. Ja
zaś pragnę, abyś od dziś piekł pierniki dla mnie i dla całego mojego dworu w
Warszawie.
Szczęśliwy
Bogumił pojął Różę za żonę i wkrótce został mistrzem piekarskim. Swoje wypieki
woził do Warszawy, później do innych polskich miast. Wkrótce sława toruńskich
pierników obiegła cały świat i trwa do dziś.
Zachęciłem Was do odwiedzenia Torunia i posmakowania tego korzennego wypieku - świetnie!
Pamiętajcie jednak o jednej ważnej rzeczy - pierniki należy szybko zjadać, bo jak za długo poleżą to stwardnieją na kamień :).
Zatem smacznego
Tuptuś Mysz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz